Obserwując dzisiejsze mdłe obchody rocznicy Bitwy Warszawskiej jak i zupełny brak zainteresowania tym tematem na S24, co zresztą wynika z przedyskutownia tego tematu przez tutejszych blogerów przed kilku laty, chciałbym jednak dorzucić swoje co nieco do tematu.
Otóż w kontekście Bitwy Warszawskiej 1920 roku należy przypomnieć, że to nie ona była najważniejszym wydarzeniem strategiczno-politycznym uwczesnego roku. O wiele ważniejszym była wcześniejsza bo wiosenna Wyprawa Kijowska i podjęta przez Polskę próba opanownia Ukrainy . Bo i ile zwycięstwo nad Wisłą miało jedynie takie znaczenie, że przywracała Polsce równowagę ( klęska mogłaby być europejskim trzęsieniem ziemi ), ale było mniej więcej tym samym lokalnym wydarzeniem co odzyskanie niepodległości przez Finlandię czy kraje bałtyckie, to zdobycie Kijowa należy do wydarzeń o 2 rzędy większym ciężarze gatunkowym. Do wiosny 1920 roku Polska ( Piłsudski) zgromadziła wystarczająca ilość atutów, tak że 25 kwietnia mogła zalicytować na poziomie mocarstwa. Próba była wprawdzie nieudana , a później zapomniana w ogniu polskiego piekiełka i sporów o to kto był sprawcą Cudu nad Wisłą i w czasach antykomunistycznej celebry polskości , jednak dostarczyła polskiej polityce paliwa na następne dwie dekady. Przez te lata na całym świecie osoby niezorientowane ( do niezorientowanych zaliczam również Rydza-Śmigłego i klikę sanatorów ) przeszacowywały dzięki temu polskie możliwości i potencjał . W Rosji utrata Kijowa wywołała szok i mobilzację pod hasłami " Ręce precz od pradawnej stolicy Rusi " . Elity bolszewickie w tym Stalin przez następne lata żyły w przeświadczeniu ,że Polska jest realnym zagrożeniem dla status quo na Ukrainie i Białorusi. W tym kontekście należy rozumieć natężenie sowieckiej antypolskiej propagandy w okresie miedzywojennym i podjęte działania eksterminacyjne wobec ludności polskiej na wschód od granicy ryskiej . I o dziwo im większe było natężenie bolszewickiego antypolonzmu, tym silniejsze było przekonanie ludności tych terenów, że za Zbruczem i Horyniem znajduje się sprawne i silne militarnie państwo, które ich wyzwoli spod komunistycznego panowania . Trwało to do 1939 roku. Jednoczesnie trzeba pamiętać, że Rosja to jedyne na świecie państwo , które na poważnie liczy się z Polską . Oczywiście nie z taką nihilistyczną i pozbawioną priorytetów polityką polską jaką jest ona obecnie . Rosja z jednej strony sprytnie prowadzi politykę podtrzymywania ogólnoświatowego przekonania , że Polska to kraj bez znaczenia, ale z drugiej strony elity rosyjskie są przekonane, że drzemie w nas obiektywnie potencjał , który w sprzyjajacych okolicznościach może zagrozić ich pozycji w Mińsku i w Kijowie. Nie ma jednak obawy , bo dla analityka takim papierkiem lakmusowym sprawy jest porównanie ilości wzmianek nt Bitwy Warszawskiej versus Wyprawa Kijowska. Widać jednak wyraźnie ,że Wyprawa Kijowska nie funkcjonuje w polskiej opinii publicznej. I według mnie, jest to rzecz dyskwalifikująca polskie elity , polskich polityków, polskich ekspertów i media oraz polskich blogerów , zwłaszcza tych paplających dyrdymały o polityce jagiellońskiej czy ( w mniejszym stopniu ) prometejskiej. Bo musimy sobie zdać sprawę , że dopóki wschód Ukrainy pozostaje w szponach Lenina i Dzierżyńskiego , a zachód w szponach UPA, to nie mamy czego szukać w Kijowie. Ale jeśli sprytnie podrzucimy ukraińskiej opinii publicznej Symeona Petlurę to aparaty telefoniczne moskiewskich analityków rozgrzeją się do czerwoności.
Komentarze